sobota, 1 stycznia 2011

odszedł w cień.

365 zdań, 365 słów, 365 chwil trudnych, łatwych, pięknych i przygnębiających.
365 wydarzeń, 365 wieczorów, nocy i poranków,365 uśmiechów, 365 łez,365 spotkań i zmagań z codziennością, generalnie i zwyczajnie 365 dni! Tych, które były raz miłe, a raz gorzej...Co do gorzej bardziej pasowałoby słowo "dwa", ażeby wzmocnić akcent na gorsze dni, mniej miłe, a to dlatego, iż było ich więcej..o niebo więcej...Jeżeli oczywiście coś tak pięknego jak niebo, pasuje do ów stwierdzenia.
Bilans w mej głowie zrobiłam już w nocy z 30/31 Grudnia, ponieważ wydawało mi się to bardziej odpowiednie, stosowne, jak prostsze i banalniejsze, niżeli miałabym pisać to wszystko TU.
Doszłam do wniosku jednak, że ten rok był wyjątkowy, przeogromnie wyjątkowy i przełomowy, co nie oznacza, że fantastyczny, ale na pewno niezapomniany! Tyle się w nim działo..
Mówiąc szczerzę na ten rok postanowiłam nazbyt niczego nie postanawiać, mogę jedynie sobie życzyć i marzyć, żeby nie zakochać się w kimś nieodpowiednim,jak to zazwyczaj jest, żebym mniej rozmyślała na temat przeszłości i przyszłości, mniej komputera sobie życzę a więcej nauki!
Niech ten 2011 będzie lepszy, mam nadzieję, że TO 1 z moich najskrytszych marzeń się spełni...


kilka Sylwestrowych foci =]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz