Wczorajszy dzień był jedną wielką nerwówką, najpierw wyniki testów, z których jestem powiedzmy 'zadowolona', ponieważ i tak po napisaniu ich myślałam, że nawet połowy pkt nie przekroczę <haha> ale okazało się jednak inaczej ;) Wiem, że mogłam napisać lepiej, ale do pkt rekrutacyjnych taka suma w zupełności mi wystarczy..Chociaż patrząc z perspektywy tych wszystkich nerwów, trzęsących się rąk, zmydlonych oczu, zużytych chusteczek przed i po wynikach, wylanych łez.. te wyniki nie były tego warte.. no ale cieszę się, że jest już po i mogę powiedzieć, troszeczkę bardziej oficjalnie, choć jeszcze nie do końca, MAM WAKACJE!
Następnie po powrocie ze szkoły spodziewałam się, że wypocznę, odetchnę i wyluzuję się podczas zakupów.. jednak moje zamiary były mylne, chociaż wyjazd przyniósł mi ogromną dawkę radości, to i tak nie należał on z początku do przyjemnych... a to dlatego, że moja kochana mama zaproponowała mi odwiedziny sklepów ze sprzętem rtv, agd w dziale "aparaty" i powiedziała "no to wybieraj".. w pierwszej chwili chciałam powiedzieć "co mam wybierać? " gdyż za bardzo nie dowierzałam, że to tak tu i teraz.. przymierzaliśmy się od dawna do kupna aparatu, ale nie spodziewałam się, że z takiego zaskoczenia to wszystko się odbędzie..moje serce zabiło w pewnej chwili mocno niczym dzwon Zygmunta w Krakowie i rozwścieczyło się niesamowicie, nie przestając bić co raz szybciej i szybciej.. spojrzałam na półki i wzrokiem szukałam "pentaxa kx" , był dostępny tylko biały, co nie było dla mnie zadowalające, gdyż chciałam w swoim posiadaniu mieć czarny model.. zawołałam więc doradce i poprosiłam o czarny model, lecz zrobił on minę zbitego pieska i ukazując swoją bezradność rzekł " niestety, ale nie posiadamy go w tej wersji i raczej trudno w sklepach już takie znaleźć " .. wtedy poczułam ogromny zawód, strasznie się nastawiłam akurat na ten aparat, ale no niestety spotkało mnie rozczarowanie..po czym pewien miły pan zaproponował błyskawicznie pójście za nim i oglądnięcie droższego sprzętu.. ku mojemu zdziwieniu mama zgodziła się i poszłyśmy... Doradca wyciągnął dość duże pudełko z napisem "nikon d3100" , od razu na jego widok poczułam kolejny zawód myśląc " mama się nie zgodzi, pewnie cena będzie wynosiła grubo ponad 2000, a póki co o takim wydatku nie ma mowy, to moja pierwsza lustrzanka, więc..." Miły mężczyzna podał mi go do ręki i nakazał go oglądnąć i dość długą chwilę opowiadał o jego superlatywach.. potem poprosił nas do stanowiska, w którym kierowniczka działu opowiedziała nam o możliwości jego spłaty w ratach... Ja zaś trzymałam pudełko, w którym był on i niecierpliwiłam się, mając ochotę wybiec wraz z nim szybko ze sklepu i uciec gdzieś daleko.. już tak strasznie chciałam go mieć... I ponownie kolejny zawód pani kierownik działu przedstawiając mojej mamie sposób spłaty w ratach tego aparatu, powiedziała kilka istotnych rzeczy, które były bardzo niekorzystne i nie odpowiadały nam.. dlatego skromnie podziękowaliśmy i z wielką niechęcią musiałam go "oddać"..
Szczególnie na mój nastrój wpływał mój brak jakiejkolwiek cierpliwości, skłonność do nerwów, chęć jak najszybszego zdobycia ukochanego sprzętu i ogółem wczorajszy dzień od samego początku nie był łatwy..
wychodząc ze sklepu, spuściłam głowę i spojrzałam na mamę mówiąc "jedziemy do domu?" na to mama z dość widocznym oburzeniem rzekła "a co z aparatem? idziemy do innego sklepu! no coś ty!" Wtedy na nowo obudziła się we mnie jakaś nadzieja... i zaprowadziłam nas gdzie indziej.. tam od razu zapytałam o model Nikona, gdyż jest on o niebo lepszy od tego, który miałam upatrzony wcześniej, czyli Pentax KX..dlaczego miałam upatrzony ten aparat? ponieważ jest tani i dobry, zaś nikon był lepszy i droższy,a nie spodziewałam się, że moja mama pójdzie na taki układ...
Wchodząc do sklepu od razu poczułam niechęć, chcąc powiedzieć "chodźmy stąd i tak go dziś nie kupię" po prostu jakby ten cały dzień miał być na nie, czułam że mi się nie uda, że jeszcze długo na niego sobie poczekam.. ale od razu podszedł do nas kolejny miły Pan i zaproponował z uśmiechem na twarzy pomoc, przedstawił krótko znów możliwości, cenę, dodatki (torba, karta, statyw, itd.) i poprosił nas o podejście do pkt obsługi ratalnej (coś w tym stylu) tam pani przedstawiła korzystny sposób spłaty, który spodobał się nam o wiele bardziej... Gdy już to wszystko zostało powiedziane (a nie trwało krótko, wręcz odwrotnie) mama spojrzała na mnie i spytała "to co próbujemy?" na co ja wręcz krzyknęłam "oczywiście" .. Pani Izabela (tak? chyba tak miała na imię) zaczęła spisywać umowę, itd.. i po chwili powiedziała "Bank wyraził zgodę" na co ja uśmiechnęłam się i złapałam mamę za rękę i mocno ściskając.. wszystko zostało podpisane, jeszcze raz omówione.. a gdy to dobiegło końca, zapytałam tej pani "to już jest nieodwracalne? ja już mam ten aparat? tak?tak?" A ona z uśmiechem na twarzy, z resztą bardzo szerokim..powiedziała "Tak, proszę, to jest teraz twój aparat!" Ja niczym wulkan wybuchnęłam i uścisnęłam z całej siły mamę i podziękowałam jej z całego serca.. Może to się wydawać wyolbrzymione i dziwne..przecież to "tylko" aparat..ale dla mnie to aż aparat.. jest był i będzie mi bardzo potrzebny, ponieważ kocham to, najbardziej w świecie! I tyle na niego czekałam, że nikt z was sobie tego nie wyobraża, dlatego jest taki wyczekany... i wiem, ze będę o niego dbała bardziej, niż miałabym go dostać trochę wcześniej..Dziękuje za to moim kochanym rodzicom, że mimo mojego okropnego charakteru, tego jaka jestem, tego że wiecie jak szybko potrafię wszystko psuć, kupiliście mi ten kochany, wymarzony i wyczekany sprzęt ! Kocham was! :)
A oto "pierwsze koty za płoty" robione moim nikosiem :)
potem będzie part 2 ;)
i tak robisz chuxxjowe zdjeica
OdpowiedzUsuń